– Witraż to moja pasja – mówi Jolanta Trela, która z wykształcenia jest farmaceutą. Kilka lat temu, odkryła piękno w grze światła i koloru. Zdobyła umiejętność tworzenia witraży w technice tiffany’ego, której twórcą był Louis Comfort Tiffany. Wymyślił i zastosował ją dla potrzeb tworzenia brył przestrzennych, takich jak lampy czy puzderka, a także dla płaskich witraży o bardzo subtelnym i delikatnym rysunku. Technika tiffany’ego polega na wycinaniu kawałeczków kolorowego szkła, zgodnie z przygotowanym wcześniej szablonem, szlifowaniu i oklejaniu brzegów taśmą miedzianą, a następnie łączeniu całości za pomocą cyny.
– Od pierwszych prób tworzenia, świat magii stał się moim udziałem – wyznaje artystka, dla której witraż to jedyny rodzaj sztuki, który wypełnia przestrzeń wokół siebie na dwa sposoby: poprzez ekspozycję kolorowych szklanych prac w oknie i równoczesny efekt odbicia barw na płaszczyznach ścian i podłóg.
– To bardzo widowiskowy i fascynujący rodzaj sztuki. To czysta magia – podkreśla witrażystka i tłumaczy, że tworzy kolorowe prace, zaklina w szkle emocje, bo jak twierdził Oscar Wilde „nie istnieje nic takiego, czego by sztuka nie mogła wyrazić”.
Jola do tworzenia witraży używa różnego rodzaju szkła, przejrzystego i opalowego, czyli nieprzejrzystego, a także gładkiego i z widoczną fakturą.
– Uczę się go nadal. Wiem, że umiejętność dobierania kolorów i łączenia różnych rodzajów szkła daje niesamowite efekty – mówi artystka przyznając, że czasami końcowy rezultat ją zaskakuje – To wyzwala emocje.
Początkowo zachwycały ją witraże o kolorach czystych, całkowicie przejrzystych dla światła.
– Są piękne, gdy światło przez nie przenika, w nocy… tracą kolory – stwierdza witrażystka – ale użycie szkieł opalowych budzi je do życia. W odbitym wewnętrznym świetle zaskakują barwami, stają się obrazami. Są piękne inaczej. Warto tego doświadczyć.
Jolanta swoje szklane prace oprawia w metalowe ramy i zawiesza na łańcuchach w oknach.
– W ten sposób, doświadczalnie, można wybrać dla nich najlepsze miejsce ekspozycji i podziwiać, jak bardzo się zmieniają, w zależności od pory dnia i intensywności światła – tłumaczy.
Witrażownictwem zajmuje się już 14 lat i jak sama przyznaje kolekcjonuje niezapomniane chwile z kolejnych swoich wystaw.
– Ubieram domy przyjaciół w moje szklane „dzieła”, maluję szkłem emocje – mówi artystka, która wprowadza też elementy fusingu, czyli stapiania i wypalanie szkła, w celu uzyskania interesujących efektów. Jolanta ma małą galerię swoich prac.
– Snuję w niej opowieści witrażowe zaproszonym gościom – mówi ze śmiechem artystka, która choć tworzy przede wszystkim dla siebie i zamyka w szkle własne emocje, to przyznaje, że cieszy się, gdy te emocje znajdują odbiorców.
Kontakt: www.trejola.pl