– Tworzę od kiedy pamiętam, bo sztuka po prostu jest częścią mnie – mówi malarka Julia Harbaruk, podkreślając przy tym, że malarstwo to nie jest jej hobby tylko ona sama.
– Zaczęłam od szkiców, szybkich rysunków i wnikliwych studiów, bo cały czas intensywnie obserwowałam świat – opowiada wyznając, że od zawsze mogła bardzo długo patrzeć na twarze innych ludzi, bo w każdym człowieku jest coś nowego, zaskakującego. Coś, czego mogła się uczyć.
– Kiedy byłam mała wielokrotnie rysowałam baletnice w przedziwnych pozycjach. Zaczynałam na środku kartki i dorysowywałam kolejne postacie, dopóki kartka cała nie zapełniła się baletnicami – wspomina artystka podkreślając jednak, że dziś w swojej twórczości nie chce być dosłowna, bo namalować obraz, to trochę jak zrobić zdjęcie jakiemuś uczuciu. – Bez filtrów, bez obróbki, bo reszta przestaje być ważna. Liczy się tylko człowiek i jego relacja z obrazem. A relacja ta nie zawsze jest łatwa – dodaje
– W wieku parunastu lat poznałam akryl – mówi Julia Harbaruk, dla której farba była wtedy czymś nowym i bardzo kuszącym. – Dawała nowe możliwości oraz doznania, a ja cały czas ćwiczyłam portrety, bo twarze nieprzerwanie były moim ulubionym tematem, a oczy zawsze miały coś do przekazania – podkreśla malarka, która to coś cały czas próbuje utrwalić.
– Pewnego dnia zostałam poproszona o namalowanie dziesięciu portretów dzieci z Ośrodka Specjalnego – opowiada artystka wspominając jedno ze swoich silniejszych przeżyć malarskich. – Miałam do dyspozycji jedynie zdjęcia, a przed malowaniem nie poznałam żadnej z tych osób. Po ukończeniu ostatniego obrazu dowiedziałam się, że jedna z dziewczynek, którą namalowałam, od długiego czasu nie żyje. Doznałam osobliwego uczucia, wiążącego się ze swego rodzaju połączeniem duchowym. Gdy tworzyłam jej portret, żyła w moim umyśle. Więc obraz też był żywy.
Julia Harbaruk w miarę upływu lat ulepszała swój warsztat oraz poznawała nowe techniki dlatego kolejnym rozdziałem była akwarela.
– Jest delikatna i wdzięczna, poza tym daje nowe możliwości – przyznaje artystka podkreślając, że akwarelowy portret nabiera innych znaczeń.
– Następnie eksperymentowałam z tematami obrazów – mówi Julia Harbaruk przyznając, że malowanie oceanu było dla niej ważnym przeżyciem, bo głęboka woda ją i przeraża i fascynuje. – Jest symbolem mojego lęku. Często boję się, że spadnę na jego dno, a wiem jak trudno jest wypłynąć na zewnątrz – opowiada artystka wyznając, że widzi ocean jako pewne stworzenie i to stworzenie bardzo ludzkie.
– Dlatego gdy tworzę obraz, na którym jest woda, to mówię, że tak naprawdę na obrazie jest człowiek.
Relacja między obserwatorem, a obrazem jest najważniejsza dla artystki, która na pytanie czemu maluje odpowiada, że nie wie. Po prostu tworzy i dlatego jest.
Wystawy:
- 02.2016 Miejska Biblioteka Publiczna, Gubin
- 05.2016 Lubski Dom Kultury, Lubsko
- 04.2018 Cyrulik Wrocławski, Wrocław
Planowane w 2020:
- 2020 Cyrulik Wrocławski, Wrocław