– Zaczęłam być eko zanim to było modne – mówi Joanna Nowrotek właścicielka firmy moje-śmoje. Od kilku lat z hobby, którym jest tworzenie biżuterii z odpadów, uczyniła biznes. Joanna urodziła się i mieszka w Warszawie. Biżuterię z różnych resztek robi właściwie od… dziecka. Jak wspomina:
– W domu, gdzie prócz mnie było jeszcze dwóch starszych braci, nikt „nie miał zrozumienia” dla potrzeb małolaty, która koniecznie chciała mieć jakieś świecidełka w postaci wisiorka czy czegoś w uszach. Oczywiście nie było tak, że nie dostawałam takich rzeczy, ale na pewno nie w ilościach jakie potrzebowałam.
I tak powstała naturalna potrzeba DIY, czyli „Do It Yourself”, a po polsku „zrób to sam”.
Joanna zaczęła być EKO zanim to stało się modne. Do zrobienia biżuterii wykorzystywała niemal wszystko. Jednak, jak sama przyznaje, świadomość ekologiczna przyszła znacznie później.
– Trudno mi teraz stwierdzić kiedy, ale czy to tak naprawdę ma znaczenie? – opowiada Joanna i pokazuje swoje prace tłumacząc, że: – Każda z nas „produkuje” całą masę odpadów w postaci opakowań po szminkach, olejkach, perfumach, spiralach do rzęs, pomadkach, kremach czy cieniach.
Ponieważ do tego dodać trzeba także inne elementy, które codziennie zużywa człowiek, stąd już krok do pełnej ekologii. Joanna do stworzenia swojej ekologicznej biżuterii używa wszystkiego. Począwszy od toreb foliowych, butelek plastikowych, poprzez opony samochodów, aż po… plakaty i to nawet wyborcze.
– Postanowiłam wykorzystać te elementy, które pojawiają się u nas w domu, bo „w coś muszą być zapakowane”. Mam na myśli wszelkie plastikowe „oprawy” naszych specyfików do podtrzymywania urody.
I tak w wolnych chwilach stara się dawać im nowe życie, tworząc biżuterię inną niż to, co tysiącami oferowane jest w sklepach sieciowych.
Kontakt: http://www.mojesmoje.pl/