– Pochodzę z niewielkiego, bardzo zielonego miasteczka w środku Bieszczadów, czyli z Ustrzyk Dolnych, gdzie zrodziła się moja miłość do natury, jej dzikości, wolności i nieograniczonych możliwości – mówi Iwona Biela-Zamojska, twórczyni marki NatureCore, która ewoluowała z B4&After.
– Już w trakcie wyboru szkoły średniej postawiłam na leśnictwo w Technikum Leśnym w Lesku, a kolejnym krokiem były studia leśne na SGGW w Warszawie, dzięki czemu miałam możliwość poznać surowiec, w jakim teraz pracuję – wyznaje artystka, która stara się tchnąć życie w drewno, a nawet w jego odpady.
– Nie chciałam jednak zatrzymywać się wyłącznie na samym materiale, bo drewno to nie tylko deska czy opał, ale tworzywo z historią, z drzemiącą w sobie niezwykłą siłą, którą wystarczy wydobyć – opowiada Iwona Biela-Zamojska.
– Początkowym założeniem było używanie odpadów, by tworzyć coś z niczego, ale szybko doszłam do poziomu „premium”, by obrabiać również gatunki sprowadzane z różnych zakątków ziemi – wyjaśnia twórczyni, która dziś wykonuje przedmioty zarówno codziennego użytku jak i ozdobne.
– Chodzi o to, by każdy mógł znaleźć swój kawałek natury, swojego rodzaju talizman – mówi Biela-Zamojska, która wykonuje obrączki, biżuterię, długopisy, pióra, maszynki do golenia, lusterka, puzderka oraz ręcznie maluje pudełka, które też wychodzą spod jej rąk.
– Doba to zdecydowanie za mało, a wiele projektów czeka na swój czas – śmieje się artystka pokazując kolejne prace, wśród których jest kolekcja celtycka.
– Tu długopis wykonywany jest z tak zwanego drewna urodzeniowego. Ono jest zawsze dopasowane do daty urodzenia według kalendarza celtyckiego – wyznaje Biela-Zamojska tłumacząc, że Celtowie wierzyli, że posiadanie „swojego” drzewa urodzeniowego przynosi harmonię i wewnętrzny spokój.
– Zawsze przy takiej okazji mam możliwość pokazania, że drewno to materiał nie tylko ekologiczny, ale również elegancki i nigdy nie wychodzący z mody – mówi artystka, przyznając równocześnie, że jeśli chodzi o techniki to we wszystkim jest samoukiem.
– Doszłam do tego metodą prób i błędów i proszę mi wierzyć, lepiej nie pokazywać moich pierwszych długopisów – śmieje się twórczyni oryginalnych przyborów do pisania, która przyznaje, że sama nauczyła się używać tokarki, grubościówko-heblarki, piły, komory ciśnieniowej, komory próżniowej itp.,
Artystka mieszka w domku w środku lasu, gdzie inspiracji nie brakuje.
– Pracuję z drewnem surowym, stabilizowanym, hybrydami z żywicą oraz porożem – mówi Iwona Biela-Zamojska, która do każdego materiału musiała wypracować inną technikę. Twórczyni przyznaje, że wyzwaniem była dla niej stabilizacja drewna.
– To taki proces, w którym drewno zmienia swoje właściwości dzięki komorze próżniowej i specjalnej żywicy zwanej „cactus juice” lub „imp resin” – wyjaśnia artystka, tłumacząc, że w komorze próżniowej, w przewody drewna zostaje wtłoczona żywica, którą następnie się wypala. Tak przygotowane drewno zmienia swoje właściwości, staje się odporne na wilgoć, twardsze itp.
– Tak naprawdę dziś jedynym dla mnie ograniczeniem w tworzeniu jest wyobraźnia, ale na szczęście nad tym można pracować – dodaje ze śmiechem Iwona Biela-Zamojska – artystka, której prace można kupić w sieci.