– Zaczęło się w szkole, w trzeciej klasie, kiedy rysowałem Indianina – mówi Adam Hlobus, białoruski malarz i poeta, opowiadając jak jego szkolny rysunek został zabrany na wystawę i powieszony w najważniejszym muzeum sztuki Białorusi. – Tak stałem się sławny i pozbyłem się wszystkich kompleksów, na jakie cierpią zwykli artyści, których nikt nie rozpoznaje, nie są doceniani, rozumiani, nie wystawiają w galeriach i nie wiszą w muzeach… – opowiada ze śmiechem dodając, że w ten został zaszczepiony przeciwko kompleksowi niższości.
Hlobus urodził się w Dzierżyńsku w obwodzie mińskim w rodzinie białoruskiego pisarza Wiaczesława Adamczyka. Od 1959 roku mieszka w Mińsku gdzie w 1977 roku ukończył pedagogikę w Liceum Sztuk Plastycznych im. A.K. Glebowa, a następnie w 1983 roku wydział artystyczny Białoruskiego Instytutu Teatru i Sztuki.
– To co mnie interesuje to liryczny nastrój, który czyni ze mnie człowieka… – tłumaczy artysta, który gdy maluje stara się tę liryczność zamienić na obrazy i kolory, a gdy pisze to słowa i teksty. W czasach radzieckich jego tomik poezji „Wzgórze” został zakazany przez cenzurę.
– Najczęściej wykonuję małe i kolorowe prace, by zadowolić siebie i życzliwych mi ludzi – mówi Hlobus tłumacząc, że małe obrazy można powiesić w najzwyklejszym mieszkaniu, zaznaczając przy tym przekornie, że przymiotnik „mały” odpowiada jego zdolnościom.
– Małe prace mają dobrą logistykę, bo bez problemu mogą latać w dowolne miejsce na świecie – twierdzi artysta dodając, że dlatego są kolorowe, bo jego zdaniem nie zawsze można wykonać idealny rysunek jedną cienką kreską.
– Czemu akryl? Kiedyś widziałem w Barcelonie dzieło Picassa pomalowane akrylem, a w ZSRR nie było akrylu, więc chciałem go wypróbować – mówi Adam Hlobus i dodaje: – Nic dobrego się nie stało. Próbowałem wielokrotnie… Cóż, próbuję od piętnastu lat. Czasami to działa, a czasami nie.
– Najbardziej lubię malować raj – mówi artysta przyznając, że kiedy patrzy na nagą kobietę czuje się jakby był w raju.
– Dużo czerpię z życia. Mam wspaniałe modelki i jestem z nich dumny. One mnie kochają i uwodzą – opowiada Adam Hlobus podkreślając, że pracowania artysty bez modela nie jest prawdziwą pracownią.
– Kocham patos, a także bohaterów, patriotów i wojowników – mówi artysta przyznając, że ostatnio ponownie zaczął rysować Indian, tak jak w swoim odległym dzieciństwie. – Mój zięć to Hindus z Baliivii. Mieszka w Barcelonie. Bardzo kolorowa osoba – tłumaczy malarz.
– Mogę namalować to, co ktoś u mnie zamówi, ale najbardziej lubię malować to, co mi się podoba – podsumowuje artysta, który swoje prace wystawia od 1976 roku.
Adam Hlobus brał udział w wystawach w Mińsku, Moskwie i Paryżu, a jego prace znajdują się w kolekcjach prywatnych i muzeach całego świata.
Po upadku ZSRR artysta nie został przyjęty do białoruskiego Państwowego Związku Artystów Plastyków ze względu na jego poglądy na twórczość, którą uznano za niemoralną.
kontakt: https://www.facebook.com/adam.hlobus
Tytuły prac:
- „Osceola” 2020. Papier akrylowy 21×30 cm.
- „Indianie Siuksów” 2020. Papier akrylowy 30×21 cm.
- „Wódz” 2020. Papier akrylowy 30×21 cm.
- „Pióro” 2020. Papier akrylowy 30×21 cm.
- „Trzy magiczne kamienie” 2020. Papier akrylowy 30×21 cm.
- „Otwartość” 2015. Papier akrylowy 21×30 cm.
- „Radość istnienia” 2015. Papier akrylowy 21×30 cm.
- „Dasza jest w dobrym humorze” 2016. Papier akrylowy 30×21 cm.
- „Natasza na kanapie” 2016. Papier akrylowy 21×30 cm.
- „Dasza. Wiosna…” 2016. Papier akrylowy 30×21 cm.