– Od najmłodszych lat uwielbiam najróżniejsze błyskotki i biżuterię – mówi Inka Jendrzejczak, która prawie 10 lat spędziła w luksusowym salonie, gdzie sprzedawała biżuterię i zegarki. – Czułam się w tej branży jak ryba w wodzie – wyznaje artystka, którą z początku fascynowała głównie biżuteria, ale bardzo szybko pokochała też świat zegarków. Dlatego to ich mechanizmy stanowią integralną część produkowanej przez Inka Jendrzejczak biżuterii.
– Moja przygoda z żywicą zaczęła się bardzo spontanicznie i niespodziewanie trzy lata temu – mówi artystka, wspominając jak na początku 2018 roku przypadkiem w internecie zobaczyła stronę z biżuterią z żywicy. Zrobiło to na niej tak ogromne wrażenie, że… miesiąc później siedziała po nocach i robiła pierwsze wisiorki. – Ten początek zawdzięczam „MoniG Art”, która pomogła mi wystartować – zdradza Inka Jendrzejczak, której praca twórcza zbiegła się z urodzeniem wymagającego rehabilitacji i terapii syna – Arka i koniecznością rezygnacji z pracy zawodowej.
– Została biżuteria z żywicy, czyli hobby, które podniosło mnie na duchu – mówi artystka, która gdy tylko ma czas zasiada do swojego warsztaciku.
– Tworzenie biżuterii jest dla mnie czymś co uwalnia i odcina mnie od wszystkiego – opowiada Inka Jendrzejczak, która przez długi czas robiła tę biżuterię tylko dla siebie i znajomych. Dopiero za namową znajomych zaczęła sprzedawać swoje wyroby charytatywnie na rzecz synka, co okazało się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę.
– Mam o wiele lepsze samopoczucie wiedząc, że mam coś swojego, że coś robię i tworzę i jeszcze będą środki na terapię i rehabilitację Arka – tłumaczy Inka, przyznając, że najbardziej jednak cieszy ją, gdy ktoś pochwali jej dzieła.
– Najwięcej projektów powstaje w mojej głowie podczas spacerów gdy patrzę na przyrodę – opowiada artystka, której w twórczej pracy pomaga mały Aruś. – To głównie on podczas wspólnych spacerów zbiera kwiatki i roślinki, które uwieczniam później w żywicy. I choć czasem przynosi mi najzwyklejsze chwasty, to okazuje się, że zatopione w żywicy potrafią się zaskakująco pięknie prezentować.
Dlatego w żywicznej biżuterii Inki uwiecznione są nie tylko ozdoby i rośliny, ale także wspólna pasja matki i syna oraz ich miłość do tworzenia.
– Najtrudniejsze jest dla mnie to, że nie wszystko co bym chciała mogę zrealizować – mówi artystka, uświadamiając, że uwiecznianie roślin nie jest rzeczą łatwą. – Niektóre kwiaty nie nadają się do konserwacji i zatopienia w żywicy, choć być może jeszcze nie wszystko umiem.
Ponieważ Inka pracuje z wolnoschnącą żywicą, która schnie kilka dni, dlatego zarówno ona jak i jej syn muszą uzbroić się w cierpliwość nim zobaczą efekt swojej pracy w postaci nowo zrobionej biżuterii.
Kontakt: https://www.facebook.com/InkArek
Bazarek na Allegro charytatywni: https://allegro.pl/charytatywni/fundacja-avalon-bezposrednia-pomoc-niepelnosprawnym/cele/pomoc-dla-arkadiusza-daniszewskiego-subkonto-5386-1