– Wszystko zaczęło się, gdy miałam trzynaście lat, przeprowadziłam się z rodzicami do Milanówka i zaczęłam chodzić do Ogniska plastycznego im. Jana Skotnickiego w Grodzisku Mazowieckim – mówi malarka Weronika Kocewiak i wspomina, że od początku chodziła na zajęcia dla dorosłych pracując z modelem i malując z natury. Najpierw w pracowni Marcina Cabaka, a potem u Jakuba Cwieczkowskiego. W 2019 roku ukończyła Edukację Artystyczną w Kolegium Edukacji Artystycznej na Akademii Pedagogiki Specjalnej w pracowni malarstwa i rysunku dr hab. Marii Kiesner.
– Największy wpływ miał na mnie Egon Schiele, na którego wystawie byłam mając piętnaście lat – wyznaje artystka, wspominając jak weszła po krętych schodach Leopold Museum w Wiedniu na wspólną wystawę Egona Schiele (1890-1918) i Gustava Klimta (1862-1918). – To była pierwsza wystawa zagraniczna jaką widziałam. Zobaczyłam obraz „Śmierć i życie” Klimta i stwierdziłam, że chcę się zajmować sztuką. Było to bardzo emocjonalne doznanie – twierdzi malarka, która pochodzi z utalentowanej rodziny, jednak dopiero jej udało się ukończyć studia artystyczne. Na jej myślenie o malarstwie i sztuce wpływ mieli także Edward Hopper (1882-1967) i jeszcze żyjący David Hockney (ur. 1937).
– Hockney twierdził, że bez rysunku nie ma żadnej innej twórczości. Rysunek jest podstawą – cytuje artystka, przyznając, że do 20 roku życia nie lubiła malować. – Kochałam rysunek, ołówkiem, cienkopisem, markerem i tym samym rysuje regularnie, codziennie od czterech lat. Potem zaczęłam tego używać w malarstwie.
– Zawsze mnie interesowała historia ludzi, których rysuję – wyznaje malarka, która często robi szkice w komunikacji miejskiej czy innych miejscach publicznych – Zaczęło mnie interesować kim oni są, gdzie jest ich dom i ta kwestia domu połączyła się w moim umyśle z osobowością – mówi Weronika Kocewiak, wspominając jak wyjechała na ogólnopolski plenerowy konkurs malarski w Kościelcu i wygrała go serią 5 obrazów olejnych, które zatytułowała „Portret miasta Kościelec”.
– To wtedy zdecydowałam się na pracownię malarstwa i rysunku i poszłam do Marii Kiesner. Ona z miejsca powiedziała: „Portret miasta – jak najbardziej tak”. Dlatego zdecydowałam się, jako prace dyplomową przygotować „Portret miasta Grodziska” – wspomina malarka i przyznaje, że chciałaby robić portrety miast i zostawiać obrazy w domach ich mieszkańców czy w ośrodkach kultury lub innych ważnych budynkach użyteczności publicznej danego miasta.
– Tematy, które podejmuje, czyli portret właściciela poprzez jego budynek, zawsze wymagają poznania człowieka – mówi Weronika Kocewiak i przyznaje, że dokumentacja to rozmowy, wysłuchiwanie wspomnień i historii, a także oglądanie archiwalnych zdjęć oraz osobiście wykonane fotografie – Dopiero potem następuje własne przetworzenie informacji, a kolory i tak zawsze biorę z natury.
– Fascynuje mnie ludzkie ciało, ruch, natura. Dlatego właśnie to staram się oddać w swoim malarstwie – tłumaczy artystka, przyznając, że światło i kolor w jej pracach to w pełni przetworzona obserwacja natury, często podparta fotografią, którą stale praktykuje od sześciu lat, zarówno analogową jak i cyfrową – Nawet jak maluję w studiu, z wyobraźni, to jest to zapamiętany kadr, wspomnienie, które przeplata się ze spacerem. Niestety jestem uczulona na terpentynę i wiem już, że malarstwo olejne będzie dla mnie raczej sezonowym doświadczeniem, bo malować mogę tylko w plenerze, ale nie ogranicza to siły mojej pasji.
Weronika Kocewiak miała kilka indywidualnych wystaw m.in. w Grodzisku Mazowieckim, Białymstoku i Milanówku. Była też na stypendium artystycznym na południu Holandii, w Maastricht.
Więcej:
https://weronikakocewiak.com/
https://www.instagram.com/weronikakocewiak/
https://www.facebook.com/wkocewiakArt/
https://www.youtube.com/channel/UC5cyLNWCzy3Vrm6ySkmsUmw
1 thought on “Weronika: fascynuje mnie ruch, ciało i natura, no i budynki”
Comments are closed.