– Zaczęło się chyba od komiksów – mówi emerytowany wojskowy Marek Dąbrowski, który z zamiłowania jest karykaturzystą i satyrykiem. Przyznaje, że już w dzieciństwie, zaczął przerysowywać komiksy. Najpierw te ze „Świata Młodych”, a później takie wydawane jako książki, czyli te, których bohaterami „ Tytus Romek i A’Tomek” oraz „Kajko i Kokosz”. Karykaturą zajął się mniej więcej 20 lat temu, ale tak szerzej to dopiero po przejściu na wojskową emeryturę.
– W rysunkach satyrycznych można zawrzeć wszystko – twierdzi satyryk, przyznając, że najwdzięczniejszym tematem to jest polityka i to zarówno prawa strona, jak i lewa strona, choć ostatnio stworzył serię rysunków o COVID-19.
– W rysunku satyrycznym najtrudniejsze jest znalezienie tego humoru, który nie bardzo by bił, ale lekko uszczypnął i rozśmieszył – mówi Marek Dąbrowski i podkreśla, że chodzi mu o to, by rozbawić także tych, których się opisuje w rysunku. – Po prostu żeby oni też się uśmiechnęli, bo w tworzeniu rysunków satyrycznych potrzebne jest spojrzenie na świat z dali, z dystansu i z przymrużeniem oka – dodaje satyryk, przekonując, że trzeba spojrzeć na to, co się tworzy oczyma innych ludzi i wyobrazić sobie jak oni mogliby to widzieć.
– W karykaturze trudnym jest spojrzenie na człowieka z przymrużeniem oka, czyli takie jego rozmazanie – wyjaśnia karykaturzysta, tłumacząc, że chodzi o znalezienie tej cechy twarzy, która jest do uwypuklenia, ewentualnie do pomniejszenia lub do wykrzywienia, ale jak sam przyznaje to się wyrabia z czasem.
– Nie lubię rysować dzieci, bo one nie do końca jeszcze rozumieją, co to jest karykatura, że ona nie oddaje rzeczywistości, bo to nie jest portret, na którym każdy wygląda pięknie i miło – przyznaje artysta tłumacząc, że karykatura jednak wykrzywia, chociaż on rysując ją stara się trafić do serca rysowanej osoby.
Prace Marka Dąbrowskiego były wystawiane zarówno w Polsce jak i na świecie, a publikowane w wielu gazetach satyrycznych i prasie lokalnej.