– Pasję do wełny wyniosłam z domu, gdzie wszystkie kobiety zajmowały się rękodziełem, a więc weszłam w ten proces jakby naturalnie – mówi Alina Pawlak, która z wełny tworzy nie tylko swetry, czapki czy szale, ale też biżuterię i torby, a nawet obrazy.
– Szydełkować zaczęłam w wieku 8 lat. Najpierw były to sukienki dla lalek, potem dla siebie, gdy byłam nastolatką – opowiada artystka wspominając, jak wełnę się zdobywało, by wydziergać coś, czego nie miał nikt inny. – Były momenty, że dziergałam mniej, ale większych przestojów nie było – przyznaje.
– Wełna to wdzięczny, plastyczny materiał, który daje wiele możliwości twórczego wykorzystania – twierdzi Alina, przekonując, że swetry, czapki, szale i inne elementy odzieży można zrobić według własnego, niepowtarzalnego projektu, a wełniana biżuteria jest zawsze ciekawym elementem stroju, bo wełna to po prostu ciepło i kontakt z naturą. Dlatego zdaniem dziewiarki artystycznej nic tak nie ociepla domu jak dywaniki, makatki czy koszyki.
– Zawsze lubiłam ciekawe i niepowtarzalne wełny, a ponieważ trudno mi było takie zakupić, więc zaczęłam sama prząść wełnę ręcznie na kołowrotku – opowiada Alina, spod której palców wychodzą wełny artystyczne, bo niepowtarzalne i w małych ilościach.
– Kupiłam sobie kołowrotek i poszłam na całość, a inspiracja była w internecie – przyznaje artystka, która weszła w grupę stworzoną przez przędzarki i tak ją to zafascynowało, że też postanowiła to robić. – A ponieważ miałam ciągoty artystyczne, więc u mnie wyglądało to trochę inaczej – bardziej indywidualnie.
– Przędzenie wełny to jak medytacja – wyznaje Alina, którą równy rytm koła, regularne ruchy rąk i kontakt dłoni z runem, wprowadzają w stan spokoju i równowagi. – Dają mi radość, przyjemność, spokój i odpoczynek… – wyjaśnia.
– Nie korzystam z żadnych schematów, bo tego nie lubię – mówi artystka, która przyznaje, że swoich projektów nawet nie rysuje. – Mam to w głowie, a efekt końcowy i tak z reguły jest inny.
– Próbowałam prząść wełnę z sierści psa i chyba był to husky – opowiada dziewiarka artystyczna. – Pani była bardzo z nim związana emocjonalnie i zależało jej na tej wełnie, więc zrobiłam dla niej to co chciała. Chyba była zadowolona z końcowego efektu – dodaje artystka.
– Moja twórczość to powrót do przeszłości, gdzie powszechne były wrzeciona i kołowrotki, a owce zawsze były blisko ludzi – mówi Alina Pawlak, dla której przędzenie i tworzenie z wełny to powrót do tradycji, ale zgodny ze współczesną modą i trendami wystroju wnętrz. To po prostu połączenie tradycyjnych technik z aktualnymi potrzebami.
Kontakt: https://www.facebook.com/OwcaART