– Dziki Las… dwa słowa, które określają to co kocham – mówi Ania Jabłońska-Kasznia, która po latach spędzonych w korporacjach i na betonowym osiedlu wreszcie postanowiła spełnić swoje dziecięce marzenie. – Zamieniłam korpo na dziki las. No może nie taki dziki, dziki, ale jednak las. Zresztą dla mieszczuchów nawet park wydaje się być nieokiełznaną dżunglą.
Bliskość przyrody jest inspirująca. Ania twierdzi i trudno się z nią nie zgodzić, że: – Nie ma to jak pić kawę na tarasie, gdzie za towarzystwo mam wiewiórki, płochliwe sarny czy gburowate dziki. Odwiedza mnie nawet czasem lis!
Dzięki doświadczaniu przyrody urodził się w jej głowie pomysł na dzikie świeczki.
– To nie jest żart! – zapewnia i tłumaczy, że chodzi o świeczki jak najbardziej zbliżone do natury. – Zero waste, recyclingowalne naczynia, naturalne knoty, olejki, a także produkty eco najwyższej jakości.
Jej „Dzikilas” to wyjątkowe ręcznie robione świece, z wosku rzepakowo-pszczelego.
– Produkowane są powoli w mojej małej, leśnej manufakturze, w towarzystwie dzików i saren zaglądających przez okno, gdy akurat komponowane są leśne aromaty np. Dziki Szlak lub Biały Mech…. – opowiada i oprowadza po swoim królestwie. – Wszystko tutaj jest właśnie takie. Na miejscu. Naczynka, knoty, pokrywki czy olejki to w 100% polska produkcja. W takich samych małych manufakturach jak moja. Bez plastiku, bez chińskich produktów, bez GMO, biodegradowalne. Dziki Las zobowiązuje…
Jej designerskie naczynka można, a wręcz trzeba użyć ponownie. Jako pojemnik na biżuterię, na przyprawy, cukiernicę a nawet jako osłonkę na doniczkę!
– Chodzą słuchy, że te największe służą nawet jako miseczki do zupy, ale ciiii… – mówi kładąc palec na ustach.
Anię, mimo bycia mamą na podwójny etat (bliźnięta!), żoną (to jej zdaniem, jak bycie mamą bliźniąt) i najukochańszą pańcią kocura Batona i kocicy Toffi, rozsadza energia!
– Jestem trochę jak czarownica. Nie wiem jak przy składzie osobowym naszej rodziny znajduję czas, ale znajduję! A to przecież magia w najczystszej postaci – mówi i zdradza, że jak jej nie ma w Dzikim Lesie, to znaczy że spędzam czas z rodziną. – Szukam inspiracji w nowoczesnym designie lub zwiedzam bliższy, a czasem dalszy świat. Jak zobaczycie gdzieś blondynkę z rozwianym włosem, błyskiem zaciekawienia w oku, wąchającą kwiaty czy uganiającą się za sarenką, to pewnie będę ja! – wyznaje zapraszając do dzikiego lasu.
Kontakt: https://dzikilas.com/