– Gdyby ktoś mi kiedyś powiedziałby, że będę tworzyć miniaturowe chatki i pokoiki, nie uwierzyłabym – mówi Agnieszka Król, właścicielka Republiki Deski, która dziś nie tylko wie, że to było jej przeznaczenie, lecz także nie wyobraża sobie życia bez drewnianego miniaturowego świata.
– Sam proces tworzenia, myślenie nad projektem, kombinowanie z technikami, szukanie nowych perspektyw to dla mnie magia – wyznaje artystka, która od dziecka kochała prace manualne takie jak rysowanie, malowanie czy lepienie.
– Chciałam być artystką, ale z biegiem czasu to wszystko odeszło na dalszy plan, choć czułam, że czegoś mi w życiu brakuje i do czegoś tęsknię – opowiada Agnieszka, która rok temu poczuła, że czas na rewolucję i zmiany i stworzyła Republikę Deski.
– Na początku na drewnie powstawały proste formy decoupage, a ja malowałam akrylami, ale było mi mało. Chciałam robić rzeczy, które będą powstawać z niczego – mówi Agnieszka, która równolegle szukała równowagi w sferze duchowej, zaś medytacje i kontakt z ludźmi powracającymi do słowiańskich korzeni i tradycji sprawiły, że zaczęło ją ciągnąć do prawdziwego drewna, lasu, starych chat, magii i aniołów. I, jak sama przyznaje, zaczęła duchowo i twórczo rozkwitać.
– Pierwsza miniatura to była anielska chata na stuletniej desce z rozbiórki stodoły – opowiada artystka, która od razu wtedy poczuła, że będą powstawać następne, ciekawsze, nieoczywiste i magiczne. I rzeczywiście szybko pojawiły się zamówienia na kolejne, już bardziej wymagające i pomysłowe.
– Klienci są różni, dlatego moje miniatury są w różnych klimatach i stylach – mówi właścicielka Republiki Deski, która tworzy zarówno chatki anielskie, jak i wiedźmowe zakątki.
– Odwzorowuję pokoje ze zdjęć lub z pamięci klientów, bo często chcą mieć swoją przestrzeń zaklętą w kawałku drewna – wyznaje Agnieszka Król, opowiadając, jak kupuje detale na targu staroci, robi stare drzwi, półki czy okna z patyczków do lodów, skrawków niepotrzebnych sklejek lub patyków z lasu. Lepi książki i kubki z modeliny. A czasem wycina jakieś szczegóły z papieru, kartonu i sznurka. Bywa, że kupuje jakieś detale na targu staroci.
– Dzięki temu nikomu niepotrzebne, nieoczywiste i proste przedmioty dostają nowe życie – tłumaczy artystka, której twórczość wymyka się wszelkim kanonom.
Kontakt: https://www.facebook.com/Republika-Deski-102514531796597/