– Miałam sześć lat, gdy mama nauczyła mnie podstaw heklowania, czyli szydełkowania, i oczywiście podstawowych wzorów – mówi Beata Legierska, jedna z najsłynniejszych żyjących koniakowskich koronkarek, która przyznaje, że o koronce koniakowskiej na poważnie pomyślała w wieku 17 lat.
– Mój mąż, a wtedy jeszcze chłopak, przyniósł mi taki kołnierzyk, który był uheklowany przez Marię Gwarek, która była najbardziej znaną koronkarką z Koniakowska – wspomina artystka, opowiadając, że kołnierzyk był stary, zniszczony, bo nitka była w wielu miejscach poprzerywana i miał spore dziury.
– On wcześniej spytał mnie o to, czy byłaby możliwość ten kołnierzyk naprawić, a ja nie oglądając kołnierzyka powiedziałam, że tak, bo podeszłam do sprawy ambitnie – mówi Beata Legierska, przyznając, że była przekonana, że skoro jest z Koniakowa to naprawi. Szybko jednak okazało się, że sprawa nie jest taka prosta.
– Kołnierzyk był zrobiony takimi wzorami, których ja nie znałam i nie wiedziałam jak się do tego zabrać, ponadto był zrobiony z tak cienkiej nici, a ja tego nigdy wcześniej nie robiłam – wspomina koronkarka, zdradzając, że musiała prosić o pomoc. Jednak, choć wszystkie ciocie i sąsiadki ogadały ten kołnierzyk to żadna nie potrafiła pomóc, bo żadna nie znała takich wzorów.
– A ja zawzięłam się i po kilku tygodniach, metodą prób i błędów kołnierzyk naprawiłam, tak wiec zaczęło się od kołnierzyka – przyznaje artystka, której ulubioną koronką jest… czepiec.
– On ma dla mnie największą wartość, bo to jest historia i w zasadzie koronka koniakowska rozwinęła się od… czepca – mówi Beata Legierska tłumacząc, że w 1715 roku na teren Beskidu Śląskiego dotarli Wołosi i przynieśli ze sobą czepiec, bo według ich tradycji kobieta zamężna chodzi w czepcu.
– Początkowo był to zwykły lniany kawałek materiału, do którego doszywano cieniutką, fabryczną koronkę – tłumaczy artystka, wyjaśniając, z czasem zrodziła się moda na ręczne koronki i te heklowane przez kobiety z Koniakowa zaczęły przeważać aż… doszło do tego, że powstawały heklowane czepce.
– Były to głównie wzory geometryczne i to na ich podstawie rozwinęło się wzornictwo koniakowskie oparte na wzorach kwiatowych – opowiada Beata Legierska, przyznając, że to na tej koronce uczyła się heklować i zdobywać wiedzę.
– Najczęściej robię biżuterię, bo to cieszy się największym zainteresowaniem – mówi artystka pokazując własnoręcznie stworzone kolczyki, naszyjniki, kolie czy spinki do włosów.
– To, jak długo powstaje koronka jest uzależnione od wzoru, tego czy jest on pracochłonny, bogaty i czy wykonywany przedmiot jest duży – opowiada Beata Legierska, która nad jedną koronkową biżuterią pracuje średnio dwa tygodnie.
– Wiele zależy też od grubości nici – przyznaje koronkarka, która zawsze swoje prace wykonuje z najcieńszych jedwabnych lub bawełnianych nici, tak zwanych dwusetek, a ich grubość porównywalna jest do grubości ludzkiego włosa. Ostatnie lata hekluje wraz z córką Karoliną.
– Bierzmy udział w konkursach: Amberif Design Award i Międzynarodowym Konkursie Sztuki Złotniczej w Legnicy – mówi Beata Legierska, której biżuteria artystyczna podbiła serce niejednej modnisi.
– Biżuteria tworzona na konkurs nie jest jednak taka zwyczajna, bo trzeba się podporządkować i dopasować do tematu konkursu, ale udział w konkursach daje ogromną satysfakcje – dodaje artystka, dla której udział w konkursach to także nauka i okazja, by zobaczyć prace innych twórców, bo prawdziwa koronkarka rozwija się i doskonali swój kunszt przez całe życie.
Więcej: https://www.facebook.com/profile.php?id=100075990908608