– Sztuka czekała, aż zrobię jej więcej przestrzeni w swoim życiu – mówi Agnes Maj malarka, rysowniczka i kulturoznawczyni, która już jako nastolatka była pewna, że zostanie malarką. Czas wolny spędzała w domach kultury na zajęciach z rysunku i malarstwa. Jeździła też na malarskie plenery.
– Marzyłam o Akademii Sztuk Pięknych, na którą trafiłam, ale dopiero wiele lat później – przyznaje artystka, która najpierw skończyła kulturoznawstwo na Uniwersytecie Wrocławskim.
– Mieliśmy wspaniałe zajęcia z analizy dzieł sztuki malarskiej, historii teatru i muzyki, co moim zdaniem pozwoliło mi nie tylko dookreślić zmysł estetyczny, ale też wyrobić sobie dość krytyczne spojrzenie na własną twórczość – stwierdza malarka, która docenia wartość tworzenia i poznawania świata dzięki sztuce i poprzez sztukę.
– W czasie studiów studiach moje prace zaczęły być szerzej prezentowane – opowiada Agnes Maj, której dwa obrazy zostały wtedy wybrane na okładki książek z wydawnictwa uniwersyteckiego, a inny znalazł się na plakacie konferencji naukowej na temat kultury współczesnej.
– Mniej więcej w tym czasie rozpoczęłam też współpracę z jedną z wrocławskich galerii sztuki, w której pokazywane były głównie moje czarno-białe grafiki – relacjonuje artystka, która wtedy równocześnie rozpoczęła studia na drugim kierunku: dziennikarstwie i komunikacji społecznej, a po ich ukończeniu zajęła się projektowaniem kampanii medialnych, wcielałam w życie autorskie wizje dla marek, tak pod względem wizualnym, jak i tekstowym.
– Była to intensywna praca nad formą i treścią, mnóstwo różnorodnych projektów oraz konieczność śledzenia najnowszym trendów w designie – wyznaje malarka, podsumowując, że niemal od 20 lat pracuje z obrazem i słowem.
– Po przeprowadzce do Warszawy, rozpoczęłam współpracę w kolejnymi galeriami sztuki, co zaowocowało wieloma wernisażami i wystawami, a studia podyplomowe na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, na kierunku Rysunek i Malarstwo dały mi większą swobodę w łączeniu różnych mediów – zdradza artystka, która często łączy na płótnie akryl z olejem, ale też z tuszem i żywicą.
– Ostatnio zafascynowała mnie technika monotypii z wykorzystaniem farby drukarskiej – mówi Agnes Maj przyznając, że jej obrazy są często określane jako ekspresja żywiołowa, gdyż malarka stawia na zdecydowane formy, przestrzenność kompozycji i rytmizację linii, a malując odkrywa przed odbiorcą ukryte znaczenia i symbole, nawiązując do filozofii i kodów kulturowych.
– Jedną z moich inspiracji jest kintsugi, czyli japońska technika sklejania drogocennej rozbitej porcelany za pomocą płynnego złota – wyznaje artystka tłumacząc, że to co ja urzekło to fakt, że w kintsugi nie ukrywa się połączeń różnych elementów, a wręcz je wydobywa je, podkreślając unikatowość danego dzieła oraz nadając mu nowy wymiar.
– Widzę w tym i analogię do życia człowieka, w którym upływ czasu i różne doświadczenia pozostawiają widoczne ślady – tłumaczy Agnes Maj i dodaje, że to zabliźnione miejsca mogą sprawić, że człowiek staje się ciekawszy, bogatszy, piękniejszy i niczym misterne sklejona za pomocą złota drogocenna porcelanowa filiżanka nabiera szlachetnej wartości. To dlatego cały proces twórczy kintsugi staje się alegorią życia i przemijania.
Obecnie jej obrazy można zobaczyć w kilku warszawskich lokalizacjach m.in. w showroomie Iluma Crystal Heritage, restauracji Ćma by Mateusz Gessler, a od października ruszy jej wystawa w Nobu Hotel.
Więcej: