– Od urodzenia borykam się z poważnymi problemami ze skórą, na które farmakologia niewiele pomagała – mówi Masha Kapustina-Wysocka z zawodu artystka-plastyk, która oprócz malarstwa, rzeźby, metaloplastyki i tkaniny zajmuje się też wyrobem naturalnych kosmetyków, a swoją linię mydlaną nazwała… MASHA MYDLI.
– Zainteresowałam się tym pięć lat temu i przez cały czas eksperymentuję powiększając swoją kosmetyczną ofertę – mówi artystka pokazując nowe mydła, które robi bez użycia tłuszczów zwierzęcych.
Zaczęła od glicerynowych mydeł z gotowej bazy.
– Były piękne, kolorowe i ślicznie pachniały, ale nie dawały takiego efektu pielęgnacji skóry, jak prawdziwe mydła, zrobione od podstaw.
Dlatego artystka trzy lata temu zrobiła swoje pierwsze sodowe mydło. Jak sama opowiada:
– Mam jeszcze kilka kostek w swojej kolekcji, wyciągam jedno na mydelniczkę w rocznicę mydlanego rozdziewiczenia.
Mydła, które robi Masha, nie mają nic wspólnego z drogeryjnymi kostkami myjącymi.
– W każdym z nich staram się zawrzeć bogactwo składników pielęgnujących, którymi darzy nas przyroda. Zioła, mleko czy nawet piwo – mówi wymieniając kolejne składniki. Wśród nich są: rokitnik, wrotycz, kasztan, pokrzywa, konopie, aloes, kokos, śliwka, a nawet… ogórek kiszony.
W jej ofercie znajdują się też mydła dla mężczyzn, które świetnie sprawdzają się przy goleniu. Każde mydło nosi firmowy znak MASHA MYDLI.
Kontakt: wysocka.masha@gmail.com
www.facebook.com/MashaMydli/