– Niesamowitą frajdę daje mi zerknięcie do pieca po wypale, za każdym razem niespodzianka! Ta nieprzewidywalność, to jest to co lubię najbardziej – mówi Kuba Kalinowski, który od lat zajmuje się szkliwami krystalicznymi i ceramiką. Jego pierwszy kontakt z tym rodzajem sztuki nastąpił w drugiej klasie szkoły podstawowe, kiedy uczęszczał na zajęcia z plastyki do Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Wprawdzie wtedy główną rozrywką uczestników, czyli dzieci, było rzucanie się gliną, ale… ceramika utkwiła mi w pamięci. Dlatego, gdy po latach zajęcia z ceramiki zaproponowała mu żona Marta, która jest artystką tworzącą srebrną biżuterię i stosuje ceramikę jako jeden z półproduktów w tworzeniu, nie wahał się ani chwili.
– Szybko okazało się, że powróciła uśpiona na lata chęć tworzenia – wyznaje Kuba i opowiada jak pracując w plastycznej masie, przypomniało mu się jaką niezwykłą frajdę odczuwał, gdy będąc dzieckiem bawił się plasteliną, modeliną, błotem, drewnem, papierem, klockami, krepiną, a nawet igłą i nitką. – Jak za dotknięciem różdżki uświadomiłem sobie, jak niegdyś wyglądał mój sposób na świetną zabawę – dodaje.
Jeszcze w trakcie chodzenia na zajęcia, poszukując inspiracji w lepieniu, trafił na zdjęcie ceramiki krystalicznej.
– Wtedy pojawiła się moja pierwsza myśl: „Jak to jest zrobione?” i druga „Też tak chcę!” – opowiada artysta i przyznaje, że niestety nie było to takie łatwe, jak się z pozoru wydawało. Na szczęście przeczesywanie Internetu w końcu dało rezultaty. Odnalazł zagraniczne fora, na których wielu wspaniałych ludzi, którzy nakierowali na właściwe tory poszukiwań. Zakupił kilka opracowań i książek dostępnych tylko w języku angielskim i tak rozpoczęła się edukacja na temat szkliw krystalicznych.
– Cierpliwość, to cecha, którą chciałbym posiadać w większej ilości, bo początki były drogą przez mękę – przyznaje i opowiada, że nawet klasyczne szkliwa kupione w sklepie dają czasem różne rezultaty, a szkliwa tworzone samodzielnie, a w szczególności szkliwa krystaliczne, to zupełnie inna historia.
– Ucząc się na własnych błędach, analizując przyczyny i skutki, tworząc setki testów, różnych receptur, wypalając dzień po dniu, w końcu doszedłem do momentu, w którym książki i wiedza z Internetu już nie wystarczały. Mogłem powiedzieć, że nauczyłem się tworzyć kryształy, teraz pozostało tylko postawić kropkę nad „i”, czyli… podjąć szkolenie u mistrza. Postanowiłem pojechać do kogoś, kto ma większą wiedzę i będzie potrafił ją przekazać, a nuż są jeszcze jakieś tajniki do odkrycia?
Tak trafił do Hiszpanii, gdzie odbył krótkie szkolenie u José María Mariscal’a.
– W mojej opinii najlepszego garncarza w Europie, dysponującego szeroką wiedzą o szkliwach krystalicznych, a także niezwykłą intuicją w tworzeniu receptur – opowiada Kuba i pokazuje plony tej nauki. – Okazało się, że nie ma tajemnic, jest tylko ciężka praca i ciągłe testowanie!
Dzięki temu kursowi, Kuba Kalinowski zdobył dodatkową pewność siebie, która pozwoliła mu odważniej wkroczyć w świat kryształów!
I tak już to trwa parę ładnych lat…
Kontakt: https://www.crystalline-obsession.pl/pl
Fanpage: https://www.facebook.com/crystalline.obsession/